wtorek, 2 grudnia 2014

Chorwacja 2013

Rybka uwielbia poznawać nowe miejsca, zwiedzać, spotykać ciekawe persony i testować regionalne potrawy. 

I tak w stanie głębokiej nieświadomości zjadła już między innymi lasagne we Włoszech, tureckiego kebaba czy egzotyczny kuskus w Tunezji. Te wyjątkowe smaki zapamiętam na długo.. 
Tylko czasem ogarnia mnie smutek, że nagle coś zostało mi brutalnie zakazane.
I co dalej ? Mam się zamknąć w 4 ścianach z zapasem ryżowych wafli i narzekać? O nie ! :)
W 2013 roku wybrałam się na swoje pierwsze wakacje bez glutenu. Niestety nie prowadziłam wtedy bloga i nie posiadam szczegółowej fotorelacji.
Zastanawiamy się dokąd, jak...  po namyśle pada wybór na wychwalaną, do tej pory mi nie znaną Chorwację. Busem. Przed wyjazdem skrzętnie przygotowuję weki z sosem bolońskim, leczo i mięskiem pieczeniowym. Pakuję kilka bezglutenowych chlebów, makarony, pasztety, przyprawy. Zabieram nawet fasolkę Heinza, jajka, kiełbasę oraz słoik mąki. I w daleką drogę ! Na tę okoliczność oczywiście wolne od glutenu kanapki i kawa! Duuużo kawy ! Na miejscu                  ( uff nareszcie) wynajmujemy w atrakcyjnej cenie apartament z wyposażoną kuchnią oraz grillem na tarasie. Leniwy dzień zaczynam od głębokiego oddechu miejscowym powietrzem, następnie przygotowuję śniadanie.
Banalne wręcz, mianowicie jajecznica, fasolka lub parówka i pieczywo.
Kolejny punkt dnia to oczywiście plaża, tam zajadamy owoce, pijemy  wodę. Obowiązkowa jest także kawa w pobliskiej kawiarence. Takie widoki oczywiście w cenie !



Koniecznie muszę wspomnieć, iż chorwackie targi uginały się pod ciężarem przepełnionych słońcem, soczystych owoców oraz jędrnych warzyw.





Po południu powrót do mieszkania  i szybki obiad ze słoika :)
Przygotowujemy również zakupione  kalmary, ryby czy inne dary morza.










Na porannym targowisku mogliśmy zobaczyć wszystkie skarby Morza Adriatyckiego. Mało tego  produkty były świeże i w bardzo przystępnej cenie. Nic tylko kupować i pichcić.

Wieczorową porą rozpalamy grilla,  testujemy regionalne alkohole. Ja degustuję chorwackie wino, którego w tym państwie dostatek.
Mija beztrosko siedem spokojnych oraz słonecznych dni.  Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że Chorwacja to miejsce, gdzie bardzo odpoczęłam i ani przez moment nie myślałam o swojej diecie jako utrudnieniu.

W drodze powrotnej obowiązkowo robimy przystanek i podziwiamy  zapierające dech w piersiach wodospady KrKa.
Podsumowując w przypadku podróży samochodem czy busem sprawa jest prosta. Musimy jedynie zarezerwować apartament z kuchnia oraz:
  • zaplanować szczegółowe menu na poszczególne dni
  • zrobić zakupy 
  • przygotować słoiki z jedzeniem lub zakupić gotowe dania bezglutenowe
  • zorganizować turystyczną lodówkę
  • nastawić się psychicznie na przygotowywanie posiłków pomimo urlopu
Pamiętajcie, że dobra organizacja jest kluczem do bezstresowego odpoczynku !
Mam nadzieję, że moje wspomnienia dodały Wam choć odrobinę otuchy  i zmobilizowały Was do bezglutenowych wędrówek ! :)

Całuję :*
Rybka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj