Wspomnienie.
Dzień dziecięcego buntu, gdy pod nos postawiono mi kaczkę i kazano jeść.
Dzień dziecięcego buntu, gdy pod nos postawiono mi kaczkę i kazano jeść.
Uparta stwierdziłam, że żadnych zwierzątek konsumować nie będę.
Dorośli postawili na swoim.
Dziś przyznaję, że jem i lubię mięso.
Nawet znienawidzone do niedawna królicze mięsko na stałe zagościło na moim stole.
Delikatne.
Poczciwe.
,, Niektórzy uważają siebie za doskonałych tylko dlatego, że stawiają sobie małe wymagania "
Hermann Hesse
Potrzebujemy:
- tuszka młodego królika / 4 nogi i grzbiet /
- lampka (125 ml ) czerwonego wina, u mnie domowe z winogron, półsłodkie
- duża garść suszonych śliwek
- 2 cebule
- ząbek czosnku
- duża gałązka świeżego tymianku
- sól
- pieprz
- oliwa
Królika pozostaw do namoczenia na całą noc ( posolona woda, kilka ziaren ziela angielskiego, kilka liści laurowych). Na drugi dzień wyporcjuj i osusz, udka możesz wytrybować z kości. Cebulę pokrój w piórka, czosnek przeciśnij przez praskę, a suszone śliwki pokrój w paski. Na kilku łyżkach rozgrzanej oliwy obsmaż starannie porcje mięsa z każdej strony. Królika przełóż na talerz. Na tej samej patelni smaż przez kilka minut cebulę, czosnek, śliwki oraz tymianek. Dołóż mięso i podlej winem, gdy ten odparuje całość podlej wrzątkiem. Duś pod przykryciem, do momentu aż mięso zmięknie, będzie łatwo odchodzić od kości. Na koniec w razie potrzeby odparuj nadmiar wody, wyjmij gałązki tymianku, dopraw solą oraz pieprzem.
SMACZNEGO :)
Uwielbiam połączenie mięsa z owocami, świetne danie :) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl
OdpowiedzUsuń